Ostatni kapelusz w Olsztynie: Zamyka się ikona Zatorza, zakład pani Wandy

W sercu Olsztyna, na ulicy Małeckiego, kończy działalność ostatni zakład modystyczny, prowadzony przez panią Wandę Fuks. Po sześćdziesięciu latach tworzenia kapeluszy i innych nakryć głowy, znikają z naszego miasta nie tylko czapki, ale także kawałek lokalnej historii. Pani Wanda jest znana nie tylko wśród swoich klientów, ale także w całej społeczności Zatorza, gdzie jej zakład stał się nieodłącznym elementem codzienności.

Zamknięcie zakładu to nie tylko koniec pewnej epoki, ale także symboliczne zakończenie rzemieślniczej tradycji, która przez lata kształtowała wizerunek Olsztyna. W dobie masowej produkcji, gdzie kapelusze można kupić w sklepach sieciowych za grosze, pani Wanda wciąż stawiała na jakość, indywidualny styl i osobisty kontakt z klientem. Jej prace zdobiły głowy nie tylko mieszkańców Zatorza, ale także turystów, którzy odwiedzali Olsztyn.

Statystyki pokazują, że w Polsce rynek mody i akcesoriów z roku na rok staje się coraz bardziej zdominowany przez duże sieci handlowe, co sprawia, że rzemieślnicy tacy jak pani Wanda mają coraz trudniej. W 2023 roku liczba małych zakładów rzemieślniczych spadła o 15% w porównaniu do roku poprzedniego. Pani Wanda, w rozmowie z lokalnym dziennikarzem, przyznała, że chociaż kochała swoją pracę, to nie mogła już dłużej walczyć z rosnącą konkurencją i zmieniającymi się preferencjami klientów.

Kiedy myślimy o Zatorzu, przychodzą nam na myśl lokalne przysmaki, jak zapiekanki z dworca, czy sklepy z odzieżą, które pamiętają czasy PRL-u. Wśród tych wspomnień zakład pani Wandy zajmował szczególne miejsce. "To nie tylko miejsce, gdzie można było kupić kapelusz, ale także przystań dla ludzi, którzy chcieli porozmawiać, podzielić się swoimi sprawami, a czasem po prostu odpocząć od codziennych zmartwień" – mówi jedna z stałych klientek, która przez lata korzystała z usług pani Fuks.

Czasami wydaje się, że takie miejsca jak zakład pani Wandy są już tylko wspomnieniem minionych lat, gdzie rzemiosło i pasja były na pierwszym miejscu, a nie zysk. W miarę jak Olsztyn się rozwija i zmienia, trudno nie odczuwać straty, jaką jest zamknięcie tego kultowego miejsca. "Brakuje mi tej atmosfery, tych rozmów, tego, że każdy kapelusz miał swoją historię i był tworzony z sercem" – dodaje pani Wanda, która pomimo zamknięcia zakładu nadal planuje organizować warsztaty dla dzieci, aby przekazać swoją wiedzę o modzie i rzemiośle przyszłym pokoleniom.

Zniknięcie zakładu modystycznego przy ul. Małeckiego to nie tylko koniec pewnej działalności, ale także ważna lekcja dla wszystkich, którzy cenią tradycję i lokalne rzemiosło. W czasach, gdy wszystko staje się masowe, warto docenić te unikalne miejsca, które tworzą charakter naszych miast. Pani Wanda pozostawia po sobie nie tylko kapelusze, ale przede wszystkim niezatarte ślady w sercach swoich klientów i mieszkańców Zatorza.

Źródło: Informacja własna