Mandaty na S7: Czy 2500 zł to wystarczający bodziec do zmiany zachowań kierowców?
            Szybka jazda po drogach ekspresowych to temat, który w ostatnich latach nie schodzi z czołówek lokalnych wiadomości. W szczególności na trasie S7, która łączy Olsztyn z Warszawą, zdarzenia związane z nadmierną prędkością stają się coraz bardziej powszechne. Przykłady z ostatnich dni pokazują, że wielu kierowców wciąż nie zwraca uwagi na ograniczenia prędkości. Tak było w przypadku dwóch mężczyzn, 45-latka i 31-latka, którzy w ostatnich dniach zostali zatrzymani przez policję, gdy jechali odpowiednio 197 km/h i 178 km/h w miejscu, gdzie prędkość była ograniczona do 120 km/h.
Wydawać by się mogło, że mandaty w wysokości 2500 zł powinny skutecznie zniechęcać do łamania przepisów. Jednak, jak pokazuje praktyka, nie dla wszystkich kierowców są one wystarczającą motywacją. Obaj mężczyźni z opisanego zdarzenia najwyraźniej byli zdania, że ryzyko mandatu jest warte emocji związanych z szybką jazdą. Co więcej, nie są to odosobnione przypadki. Według danych Komendy Głównej Policji, w 2022 roku na polskich drogach odnotowano ponad 800 tysięcy przypadków przekroczenia dozwolonej prędkości.
Nie można jednak pominąć kontekstu historycznego. Przez wiele lat polskie drogi były znane z niskiego poziomu bezpieczeństwa. Zmiany w przepisach oraz wprowadzenie fotoradarów miały na celu poprawę sytuacji. Mimo to, wielu kierowców wciąż ignoruje zasady, co prowadzi do tragicznych w skutkach wypadków. Statystyki mówią same za siebie: w 2021 roku na drogach zginęło ponad 2,5 tysiąca osób, a nadmierna prędkość była jedną z głównych przyczyn tych tragedii.
Niektórzy eksperci sugerują, że problem tkwi głębiej. „To nie tylko kwestia wysokości mandatu, ale również mentalności kierowców. W Polsce wciąż pokutuje przekonanie, że za szybka jazda to przywilej, a nie zagrożenie” – mówi Krzysztof Stasiak, specjalista ds. bezpieczeństwa ruchu drogowego. „Trzeba zmieniać podejście ludzi do przepisów, a nie tylko karać ich za ich łamanie.”
Jakie mogą być skutki dalszego ignorowania przepisów? Poza wzrostem liczby wypadków, istnieje również ryzyko, że kierowcy zaczną postrzegać mandaty jako koszt, a nie jako karę za złamanie prawa. W takiej sytuacji, zamiast poprawy bezpieczeństwa na drogach, możemy stać się świadkami jeszcze większego chaosu.
Z drugiej strony, niektórzy twierdzą, że zaostrzenie kar może przynieść pozytywne efekty. „Im wyższe mandaty, tym większa odpowiedzialność kierowców. W krajach, gdzie mandaty są naprawdę wysokie, widać wyraźny spadek liczby wypadków” – podkreśla Anna Kowalska, analityczka z instytutu badań drogowych.
Podsumowując, problem nadmiernej prędkości na drogach S7 wciąż pozostaje aktualny. Warto zastanowić się, czy 2500 zł mandatu to wystarczająca zachęta do zmiany zachowań kierowców, czy może potrzebujemy bardziej kompleksowego podejścia do kwestii bezpieczeństwa na drogach. W końcu zdrowie i życie ludzkie są bezcenne, a każdy z nas ma wpływ na to, jak bezpieczne są nasze drogi.
Źródło: Informacja własna